Sama fabuła wzbudziła moją ciekawość. Film nie najlepszy, zarówno pod względem aktorstwa,
jak i warsztatu reżyserskiego (nie ma czemu się dziwić, w końcu to 15-minutowy debiut).
Posiada on jednak swój urok i ten charakterystyczny "dotyk" młodej Coppoli. Zauważyć można
wiele elementów i motywów często pojawiających się w jej późniejszej twórczości, zwłaszcza w
"Przekleństwach niewinności" - pod lupą przedstawione zostały młode oraz (pozornie?)
niewinne dziewczynki w momencie, kiedy tę niewinność wydają się tracić, towarzyszy mu
charakterystyczna również dla późniejszego dzieła nostalgiczna, a nawet oniryczna atmosfera.
Najbardziej ewidentnym podobieństwem jest wręcz identyczne wykorzystane w
"Przekleństwach..." ujęcie, w którym jedna z bohaterek filmowana jest w momencie, kiedy
obserwuje widoki przez szybę samochodu. Oglądając "Lick the star" odniosłam wrażenie, że jest
to wersja 'demo' ", której 'pełna' (lub alternatywna) wersja zrealizowana została przez Coppolę
dopiero w "Przekleństwach...". Chciałabym zobaczyć jednak pierwszy 'szkic' historii w pełnej
krasie/rozwinięty w formie pełnometrażowej, gdyż opowieść posiada spory potencjał! Niestety,
jest to tylko pobożne życzenie, gdyż zbyt podobny temat, jak już wspomniałam, został zrealizowany
przez Coppolę w 1999 roku... A szkoda.